„We wspólnym rytmie” – Jojo Moyes znowu wzrusza i porusza

Książka we wspolnym rytmie Gandalf.com.pl
Napisane przez Gandalf.com.pl
Brak komentarzy
Udostępnij:

Nikt tak, jak Jojo Moyes nie potrafi chwytać za serce i wywołać swoimi historiami emocji, które poruszają do głębi. Dlaczego? Bo to więcej niż zwykłe, proste historie o miłości. Najnowsza powieść Brytyjki, „We wspólnym rytmie”, nie zawodzi – po raz kolejny dostajemy wyjątkową opowieść, pokazującą, że w życiu zawsze warto mieć nadzieję.

Ocena Blog Gandalf:

We wspólnym rytmie

We wspólnym rytmie – Jojo Moyes

„We wspólnym rytmie” Jojo Moyes to kolejna powieść, która zapowiada się na bestseller. Ale uwaga: to jedna z tych autorek, której książki trzeba sobie dawkować. Wcale nie dlatego, że są monotonne czy nużące. Chodzi raczej o to, że dawka emocji, jaką Brytyjka – dwukrotna zdobywczyni prestiżowej nagrody Romantic Novel of the Year Award – funduje swoim czytelnikom w każdej historii wymaga długiego „przepracowania”.

Historie, z którymi mierzymy się w każdym tomie pozostają w głowie na długo po tym, jak docieramy do ich końca. Co ważne: nie są to opowieści niczym z bajki, które zawsze kończą się tym, że wszyscy „żyją długo i szczęśliwie”. Często, jak choćby w kultowym już „Zanim się pojawiłeś”, pointa jest słodko-gorzka i uczy, że choć życie nie zawsze pisze takie scenariusze, jakich byśmy oczekiwali, przynosi zmiany na lepsze. Jojo Moyes umiejętnie przełamuje stereotypy i pokazuje, że rozczarowań doświadczamy również „po coś” oraz że droga do szczęścia bywa kręta i zaskakująca.

Mimo głębokiej refleksji, jaka towarzyszy każdej z obyczajowych historii, lektura powieści Jojo Moyes jest niesamowitą przyjemnością – idealną także na długi wieczór z ciepłą herbatą w dłoni. Dzieje się tak zarówno dzięki unikatowym i poruszającym historiom, doskonale nakreślonym portretom psychologicznym bohaterów (widać, że autorka doskonale rozumie, dlaczego postępują tak, jak postępują), ale także – świetnemu stylowi. Lekkiemu, pełnemu humoru słownego i sytuacyjnego. Moyes pisze dialogi tak, że spokojnie można je przenieść do naszej codzienności. Nie udają prawdziwych rozmów – po prostu nimi są.

Co czeka na nas w „We wspólnym rytmie”? Historia miłości. Ale nie tylko tej w wydaniu damsko – męskim. Tu na pierwszy plan wysuwa się uczucie człowieka do zwierzęcia – to, co jesteśmy w stanie zrobić, gdy więź zostanie przerwana.  Poznajcie 14-letnią Sarę, która po rodzinnej tragedii zostaje zupełnie sama i trafia do rodziny zastępczej. Dawniej dziewczyna mieszkała w Londynie i trenowała jazdę konną, a podarowany jej przez dziadka koń – Boo był największym przyjacielem. Teraz, walcząc o to, by nie stracić z nim kontaktu, nastolatka zrobi wszystko – nawet łamiąc prawo. To ją na swojej drodze spotyka Natasha Macauley – prawniczka na życiowym zakręcie. Spotkanie odmieni życie obu kobiet. Jak potoczą się ich losy? Odpowiedź czeka na kartach powieści Jojo Moyes.

„We wspólnym rytmie” to historia o poszukiwania własnej drogi w życiu. O podążaniu za głosem serca i tym, jak ważne jest, by postępować w zgodzie z samym sobą. A przede wszystkim –

Udostępnij:
8 września 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W przypadku naruszenia Regulaminu Twój wpis zostanie usunięty.