Oni NIE czytają! Pomożesz? cz.5

Gandalf.com.pl
Napisane przez Gandalf.com.pl
Brak komentarzy
Udostępnij:

  Witajcie! Nastał czas weekendu. Jestem pewna, że nawiązaliście bliższy kontakt z kanapowcem Romanem i znacie na pamięć całą dzisiejszą rozkładówkę TV. Ale dość tego! Nie ma leżenia! Trzeba iść na zakupy, w których pomoże nam niezrównany ekspert. Powitajcie oklaskami Zakupoholiczkę Mariolę!

zaku

    Mariola bardzo ciężko pracuje. Codziennie znosi własne marudzenie (O niiee! Znów nie mam co na siebie włożyć!), piesze wycieczki po schodach, w górę i w dół, ciągły trud przymierzania i ból mięśni od dźwigania kilogramów. Ale kiedy wreszcie przychodzi do domu czuje jak wracają jej siły. Patrzy na swoje zdobyczne i szeroko się uśmiecha. „Ahhhh, zakupy… Cóż jest przyjemniejszego na świecie?”.„Ale co w tym takiego fascynującego?”- pytam. A ona dalej snuje swoją opowieść:

   „Rano w myślach układam garderobę na cały dzień. I wtedy myślę sobie na przykład, że do białej bluzeczki, którą kupiłam wczoraj przydałby się chabrowy szaliczek. A do spódnicy nowe, bajeczne szpilki, hihi. I oczywiście marynareczka, taka cuuuuudna w granatowo-białe pasy! Aaaaah! Wstaję więc do pracy, załatwiam szybciutko pierwsze obowiązki i w przerwie na lunch czmycham do galerii handlowej by upolować te wymarzone smaczki. Znasz  to uczucie: przymierzasz buty i wiesz że są dla Ciebie stworzone. No, kopciuszek to mało! Każdy książę się obejrzy hyhyhyyy… Albo kiedy sukienka z wystawy szepcze do Ciebie: „Chodź, przymierz. Czekałam na Ciebie”. Wtedy nie wytrzymujesz i po prostu musisz ją mieć! Po pracy często umawiam się z koleżankami na większy maraton zakupowy. Naprawdę, czasem sobie myślę, że należy mi się medal! Najlepiej złoty. Wiecie ile można byłoby kupić za to nowych kiecek? Łał, chyba z tuzin! Jak często kupuję? Cóż… codziennie, hihi. A kiedy wracam do domu, szybko biegnę do garderoby bo stylizacja sama się przecież nie stworzy. Potem włączam komputer i planuję kolejne zdobycze w Internecie. I nagle trafiam na mój szalik… Pięknie oplata szyję księżnej Kate! Wiesz jakie to uczucie? Po prostu duma…”

   Nie pytam już o książki, bo domyślam się, że na jej liście sklepów do spustoszenia  z pewnością nie ma księgarni. Może razem z perfumami, które niedawno u Nas zamówiła, po prostu wyślę jej jedną w prezencie? O, na przykład, którąś z tych:

   

Udostępnij:
29 marca 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W przypadku naruszenia Regulaminu Twój wpis zostanie usunięty.