Co gryzie Christiana Greya?

Gandalf.com.pl
Napisane przez Gandalf.com.pl
6 komentarzy
Udostępnij:

Odpowiedź: Cokolwiek to jest, nie jest to Ana, bo ona nie ma prawa go dotykać. Ha, ha, ha 🙂 A tak serio, to mam parę wniosków po przeczytaniu „50 twarzy Greya” E.L. James. Podzielę się z wami i liczę, że też coś dorzucicie 🙂 Nie będzie to analiza w stylu Evy Illouz („Hardkorowy romans. ”50 twarzy Greya”, bestselery i społeczeństwo”), ale moja próba zrozumienia fenomenu tej książki. Dla porządku wspomnę, że to światowy bestseller bijący rekordy sprzedaży, popularności i wzbudzający ogromne kontrowersje. Skąd ten zachwyt i oburzenie?

Czego pragną kobiety?

Odpowiedź jest oczywista. Pragną Greya! Pragną mężczyzny bogatego, przystojnego, wysportowanego, hojnego, tajemniczego, spontanicznego, troskliwego, wykształconego, inteligentnego filantropa z dużym przyrodzeniem. Oczywiście pełno jest hipokrytek, które oburzą się i zaprzeczą. Prawda jest jednak taka, że większość, tak jak Anastasia Steele, skorzystałaby z „niemoralnej propozycji” Christiana Greya. Czytamy książkę i gdzieś w tyle głowy mamy pytanie: co bym zrobiła gdyby….

Anastasia nie jest rywalką!

Nie wpędza nas w kompleksy i za to ją lubimy. A ściślej za to lubią ją kobiety 🙂 Jest zwykłą dziewczyną o przeciętnej urodzie, a nie sexbombą. Im bardziej ją poznajemy, tym bardziej nasza samoocena rośnie, a razem z nią rosną szanse u Greya 😉 Ana nie ma w co się ubrać, ma kiepskie auto, nie ma własnego zdania, jest skrajnie naiwna, często przewraca się, a do tego ciągle oblewa się rumieńcem. Wzbudza współczucie. Jakby tego było, mało nerwowo zagryza wargę, przewraca oczami i rzuca tekstami „o święty Barnabo”, czy „w mordę jeża”. Jeśli na kogoś takiego poleciał przystojny milioner, to wszystko jest możliwe.

Co gryzie Christiana Greya?

Dlaczego nie pozwala się dotykać? Skąd potrzeba sprawiania bólu? Dlaczego nie chce o tym powiedzieć? Czemu ma obsesję na punkcie jedzenia? Czy ktoś przypalał go papierosami? Dlaczego musi mieć nad wszystkim kontrolę? Jakie ma traumy z dzieciństwa i jakie demony go dręczą? Czy jest w stanie kogoś pokochać? Ile skrzywdził kobiet? Dlaczego nie ma przyjaciół? Jak skończył się jego romans z panią „Robinson”? Czy ma jakieś marzenia? Dlaczego jest despotą? Po co chce podpisywać umowę? Na żadne z tych pytań nie poznajemy odpowiedzi. Christian Grey jest cały czas tajemniczy i do ostatniej kartki nie mamy pojęcia co go gryzie. Może to między innymi stąd potrzeba sięgnięcia po następną część?

Fenomen „Mody na sukces”

Wybrałam właśnie ten serial, bo odniósł spektakularny sukces. Miliony ludzi na całym świecie oglądało przez lata tę operę mydlaną. Co wspólnego ma z książką „50 twarzy Greya”? Myślę, że jest podobnego rodzaju tzw. „odmóżdżaczem”. Nie wymaga od nas niczego. Nawet skupienia. Papierowe, płaskie postacie, sceneria pełna przepychu, powtarzanie po stokroć tego samego, żeby do każdego dotarło, w miarę atrakcyjni fizycznie bohaterowie i niewyrafinowana fabuła. Wcale nie jest tak, że sięgają po to tylko niewykształceni mieszkańcy wsi. Większość tych wykształconych z miast po prostu nie przyznaje się, że czytało „50 twarzy Greya”, tak jak nie przyznaje się, że ogląda telenowele, czy słucha disco.

Ona dochodzi, on odchodzi

„50 twarzy Greya” kipi seksem. Niekończące się orgazmy Any, opisy penisa Greya, seks w różnych miejscach, pozycjach i ciągłe erotyczne napięcie między bohaterami. Sadystyczne upodobania Christiana, uległość Anastasii i jej skłonność do masochizmu, pokój pełen erotycznych, a nawet perwersyjnych zabawek. Pożądanie, nad którym nie da się zapanować. A to wszystko bardzo przystępnie podane. Nie w formie filmu porno, po który publicznie i oficjalnie nie sięgniemy, a w formie książki. Mam wrażenie, że E.L. James znalazła niszę, którą doskonale zagospodarowała. Padają zarzuty, że książka to chłam, grafomania, straszydło, paszkwil, że ma kiepski styl, że brak pobocznych wątków, a nawet zarzuca się to, że nie podnosi inteligencji. Ludzie, czego oczekujecie od erotyku??? Jeśli ktoś chce ponieść IQ, to proponuję encyklopedię.

Ups! Przepraszam, Grey pani wystaje

Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy traktują „50 twarzy Greya” jak zło wszech czasów, które zagraża ludzkości. Książka jest palona na stosie, bojkotowana na FB, biblioteki apelują o jej wycofanie z obiegu. Amerykanki atakują film twierdząc, że nakłania do bicia kobiet. Malezyjczycy z kolei widzą seksualne wykorzystywanie kobiet. Okazuje się, że nawet mężowie potrafią zabronić książki, czy filmu. Świat oszalał!!! O co w tym chodzi? Nie ma przecież ustawowo wprowadzonego obowiązku czytania i oglądania „50 twarzy Greya”. Sytuacja zaczyna być absurdalna do tego stopnia, że książka staje się nie tylko wstydliwa, ale wręcz strach będzie czytać ją w miejscach publicznych. Wyobraźmy sobie miejski autobus pełen dewotek i kogoś z tą książką. Miejmy nadzieję, że skończyłoby się na zniesmaczonych spojrzeniach. Inaczej musimy liczyć, że ktoś z grona zwolenników E.L. James nas ostrzeże 🙂

Na pewno każdy z was ma swoje zdanie. Czy jest o co robić tyle szumu? Czy to faktycznie takie oburzające i kiepskie? Zachęcam do dyskusji. Zachęcam również do mojego drugiego wpisu o Grey’u. Tym razem wszystko, czego o nim nie wiecie 😉

Udostępnij:
12 marca 2015

6 odpowiedzi na “Co gryzie Christiana Greya?”

  1. Avatar Sylwia pisze:

    Przeczytałam wszystkie trzy części. Rzeczywiście nie wymaga zbytniego skupienia, więc piorunem się to… przelatuje, to chyba dobre określenie na konsumpcję tej książki 😉 Niezłe soft porno dla kobiet, facetom radzę nie tykać, bo ich zemdli. Natomiast jako odrywająca od rzeczywistości lektura dla znudzonych kur domowych i znerwicowanych japiszonic nieźle się sprawdza!

  2. Avatar Anna pisze:

    Ubawiłam się!!!!! Nie miałam ochoty na tą książkę, ale już mam i przeczytam. Podoba mi się szczerość tego wpisu i humor i ten inteligentny tytuł. Brawo.

  3. Gandalf Gandalf pisze:

    Powiem szczerze, że już sięgnęłam po kolejną część. I dokładnie z tego samego powodu co Ty – ciekawość. Po przeczytaniu pokuszę się o kolejny wpis. Mam nadzieję, że będę miała o czym pisać 🙂

  4. Avatar Magdalena pisze:

    50 twarzy Greya rzeczywiście poruszyła wszystkich – łącznie ze mną. Ale po zdanej sesji moje przyjaciółki namówiły mnie na „odmóżdżenie” i postanowiłyśmy pójść na film, na 50 twarzy Grey. Film według mnie średni, ale mimo to zachęcił mnie do przeczytania książki. Przez większość czasu, gdy ją czytała, to po prostu się śmieję, dawno żadna postać literacka mnie tak nie ubawiła jak Ana. Jest nieporadna, oszołomiona wdziękiem swojego Pana i to jej charakterystyczne „O święty Barnabo” wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Ale mam zamiar przeczytać wszystkie tomy tej powieści, głównie z ciekawości jak ich historia się potoczy, ale chyba domyślam się jak może się skończyć 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W przypadku naruszenia Regulaminu Twój wpis zostanie usunięty.